Nie potwierdziły się doniesienia płynące od pracowników EA Motive, jakoby remake kultowego Dead Space miał ukazać się jesienią tego roku. „Elektronicy” są zadowoleni z postępów prac nad grą, chcą jednak dać czas swojemu studiu, aby doszlifowało tytuł, i wyznaczyli bezpieczny termin, jakim jest początek 2023 roku. Na prowadzonym wczoraj streamie deweloperzy skupili się na omówieniu kwestii dźwiękowych.
Klaustrofobiczny, zaskakujący i przerażający
Tak można w skrócie opisać klimat, jaki za pomocą dźwięków budował w pierwotnej wersji Dead Space. Co ma się zmienić w tej materii? Otóż wiele i to na lepsze. Mają w tym pomóc dwa nowe systemy wprowadzone specjalnie na rzecz przerobionego najlepszego survival horroru 2008 roku. Pierwszy z nich to system „A.L.I.V.E.”, który – w zależności od wielu czynników – ma wpływać zaróno na formę wypowiadanych kwestii głównego protagonisty, jak i tempo mówienia, natężenie jego oddechu oraz bicie serca słyszanego przez gracza. Brzmi interesująco, prawda? Dodatkowym smaczkiem jest fakt nagrania trzech osobnych wersji dialogów, które różnią się w zależności od stanu, w jakim znajduje się bohater. Te wypowiadane kwestie dzielimy na: standardową, zmęczoną oraz po doznaniu urazu.
Remake Dead Space i żyjące dźwięki pośród martwego kosmosu
Kolejną technologią, którą zaprezentowało studio z Kanady, jest okluzja dźwięku. W skrócie: dźwięk w grze ma zachowywać się tak, jak w prawdziwym życiu, a akustyka pomieszczeń ma ulec znacznej poprawie. Na to, czy słyszymy odgłosy przeciwników z drugiego pomieszczenia, mają wpłynąć takie detale, jak rodzaj materiału, jaki nas otacza, czy też kształt korytarzy. Dźwięk zza szyby będzie przytłumiony, jednak słyszalny; ten sam efekt, ale w pomieszczeniu zbudowanym z grubej blachy uraczy nas jedynie głębokim, dudniącym i wyraźnym basem.
Co, jeśli znajdujemy się w korytarzu, w którym występują liczne zakręty? Wtedy dźwięk, o ile zdoła do nas dotrzeć, będzie brał poprawkę na pełną geometrię poziomu i zostanie odbity w naturalny sposób od ścian oraz napotkanych obiektów, słabnąc z każdym metrem i wzbogacając się o kolejne efekty. Symulacja trwa od źródła odgłosów, aż do „uszu” naszego bohatera i dzieje się w czasie rzeczywistym. Przynajmniej tak wywnioskowałem z dostępnych materiałów.
Uczta dla uszu
Oczywiście poprawie ulegnie też cała reszta efektów audio, gdyż te, zdaje się, są nagrane całkiem od nowa. Tak więc dialogi, odgłosy broni czy te wydawane przez potwory powinny być jeszcze lepsze niż w oryginale. Zresztą przekonajcie się sami. Poniżej warty obejrzenia (przesłuchania!) filmik, który prezentuje wszystkie opisane w tym newsie zmiany i bez wątpienia skupia się on na aspekcie tego, czego nie widać, a co dobrze słychać. Koniecznie załóżcie słuchawki, detali dźwiękowych jest cała masa!