Pierwsze wrażenia, czyli pudełko oraz jego zawartość
Przyszedł czas na sprawdzenie kolejnego modelu AiO od Cooler Master. Do tej pory udało mi się sprawdzić ML280 Mirror oraz ML240L v2 RGB. Dzisiaj, dla odmiany, dostałem do testów chłodzenie z radiatorem mieszczącym trzy wentylatory 120 mm. Czy będzie wydajniej oraz ciszej? Zapraszam do czytania.
Pudełko jest bardzo proste i schludne, ale jednocześnie wyróżnia się fioletową kolorystyką, charakterystyczną dla tego producenta. Front zawiera zdjęcie całego układu oraz nazwę modelu. Natomiast po bokach oraz z tyłu widoczne są wszelkie informacje techniczne, łącznie z dokładną specyfikacją. Należy wspomnieć o sposobie otwierania. Niby kwestia banalna i mało istotna, ale zawsze lubię zwracać uwagę na takie szczegóły. Dostęp do środka uzyskujemy wyłącznie poprzez podniesienie całego elementu od boku. Dzięki temu nie ma konieczności wysuwania ani rozcinania czegokolwiek. Proste, szybkie, wygodne i skuteczne.
Zawartość zestawu Cooler Master Master Liquid 360L Core ARGB:
- opakowanie zewnętrzne spełniające funkcję informacyjno-wizualną;
- standardowa wytłoczka zawierająca chłodnicę z blokopompką, akcesoriami, pastą termoprzewodzącą i trzema wentylatorami;
- przejrzysta instrukcja m.in. w języku polskim.
Poziom zabezpieczenia elementów wewnątrz opakowania
Mogło być lepiej, a jest po prostu dobrze. Każdy element znajduje się w folii, wszystko ma swoje odpowiednie miejsce, nie ma luźnych przestrzeni. Największe części (chłodnica, wentylatory, pompa z wężami) są od siebie oddzielone, a cała reszta akcesoriów została umieszczona w osobnym woreczku. Nie jest to zbyt szczęśliwe rozwiązanie, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo. Bardzo chętnie bym widział tutaj zwykły biały kartonik jak w np. Silver Monkey X Snowy ARGB 240. Niestety brakuje mi dodatkowej ochrony od góry, chociażby w postaci miękkiego, cienkiego kawałka pianki, która sprawdziłaby się idealnie, a koszt tego rozwiązania jest zdecydowanie niewielki lub wręcz żaden.
Wprowadzenie do testów chłodzenia Cooler Master 360L ARGB
Zanim przejdę do najważniejszej części, czyli do testów, krótko przedstawię i opiszę platformę, która służy u mnie wyłącznie do testowania chłodzeń oraz zaprezentuję parę przemyśleń dotyczących wykonania testów, a także montażu.
Specyfikacja techniczna platformy testowej
- Płyta główna: Gigabyte B450 Gaming X (BIOS F61a)
- Procesor: AMD Ryzen 7 1800x (OC: 3,9 GHz + 1,35 V)
- RAM: Goodram DDR4 4 GB GR2400D464L17S/4G
- SSD: Samsung 256 GB NVMe MZVLB256HAHQ-000H1
- Karta graficzna: Gainward 9500 GT DDR2 512 MB passive (+ dodatkowe radiatory)
- Obudowa: Deepcool Matrexx 55 Mesh (brak wentylatorów)
- Zasilacz: Thermaltake BX1 450W
- Pasta termoprzewodząca: Arctic MX-5 (wycofana ze sprzedaży)/MX-4
- Sonometr: Benetech GM1352
- System operacyjny: Windows 10 20H2
- Oprogramowanie: Gigabyte SIV + HWiNFO + ycruncher + NZXT CAM dla Krakena Z63 (testy normalizacji)
Metodologia testowa oparta na AM4
Procesor po OC udało mi się ustawić na stabilnym poziomie 3,9 GHz przy napięciu 1,35 V. Pastę nakładałem metodą na krzyż, bez rozsmarowania, bez wygrzewania. Obciążenie syntetyczne wykonywałem za pomocą programu ycruncher (jeden pełny przebieg BKT, BBP, SFT, N64, HNT, VST). Cały zestaw obciążeń trwał około 20 minut i po każdym takim sprawdzeniu komputer był wyłączony również na około 20 minut w celu wystudzenia i wyrównania temperatur podzespołów. W zależności od testu (idle lub load) zostały użyte profile zasilania Windowsa oszczędzanie energii oraz wysoka wydajność. Ma to szczególne znaczenie w przypadku ustawień stokowych, ponieważ schemat wysokiej wydajności automatycznie powoduje ustawienie najwyższego dostępnego domyślnego taktowania.
Temperatura otoczenia w pomieszczeniu zawsze wynosiła 26°C, a szum tła bez jakiegokolwiek dźwięku to około 31,5 dB. System posiadał zainstalowane wyłącznie podstawowe wymagane sterowniki oraz wymienione wcześniej oprogramowanie. Nie był podłączony do internetu, więc nie występował efekt „mielenia” w tle. Odczyt m.in. temperatur odbywał się za pomocą HWInfo64, Gigabyte System Information Viewer oraz NZXT CAM (wyłącznie w przypadku NZXT Kraken Z63 do pomiaru normalizacji).
Wszystkie testy odbywały się oczywiście w zamkniętej obudowie, aby jak najbardziej odwzorować realną sytuację w każdym komputerze. Każdy pomiar był wykonywany za pomocą PWM. Profil (schemat) krzywej wentylatorów na płycie Gigabyte B450 Gaming X, który był domyślnie na sztywno ustawiony w UEFI oraz SIV, to profil Podstawowy. Zestaw posiada kartę graficzną chłodzoną całkowicie pasywnie (z dodatkowymi radiatorami, które zmniejszyły ryzyko zwiększenia ciepła w środku obudowy), a także nie został w nim zamontowany żaden wentylator, ponieważ zależało mi na sprawdzeniu wyłącznie samej czystej wydajności, bez jakichkolwiek „przeszkadzaczy” i wspomagaczy. Dodatkowe wentylatory po pierwsze powodowałyby zakłócenie akustyki poprzez zwiększenie szumu, a po drugie prawdopodobnie obniżyłyby dodatkowo poziom temperatury w środku skrzynki (np. radiatora lub pompy).
Sposób i system montażu Cooler Master 360L ARGB
Produkty CM może i wywołują skrajne emocje, ale jednego im nie można odmówić (a przynajmniej ja nie potrafię w przypadku AM4) – mocowania pompki. Kolejny raz wszystko jest proste, szybkie i skuteczne. Wystarczy przykręcić odpowiednie blaszki do pompki, a potem całość już do fabrycznego mocowania AM4 na płycie. To wszystko. Dużym plusem tego sposobu jest fakt, że mamy pewność 100% przylegania IHS do stopy pompki.
Jeżeli chodzi o instrukcję, to nie mam zastrzeżeń. Po kolei, krok po kroku wszystko jest wyjaśnione. Nie miałem żadnego problemu ze zrozumieniem tekstu oraz obrazków dla AM4.
Chciałbym, żeby w każdym przypadku montaż oraz podłączenie wentylatorów wraz z kolorkami, były tak proste i sprowadzone do totalnego minimum. Każdy wentyl podłączamy do splittera, a jego końcówkę bezpośrednio w złącze FAN na płycie głównej. Dzięki temu nie ma żadnego problemu z odczytem oraz sterowaniem obrotami chociażby w HWiNFO. Analogiczna sytuacja jest w przypadku oświetlenia. Bez żadnych utrudniających życie (często absolutnie zbędnych) hubów, pilotów, przełączników. Nierzadko wiąże się to z koniecznością zainstalowania konkretnego oprogramowania w celu obsługi zestawu lub (co bardziej irytujące) uruchomienia „wiatraków”. W przypadku modelu 360ML ARGB, ale także innych od Cooler Master, nie ma z tym żadnego problemu. Wszystko jest proste, logiczne i po prostu działa.
Nie byłbym sobą, gdybym nie zaznaczył braku domyślnie przykręconych wentylatorów. Proste oraz skuteczne rozwiązanie dla użytkownika. W razie potrzeby można samemu zmienić ich ułożenie, ale gwarantuję, że w wielu przypadkach nie będzie to konieczne. M.in. za to rozwiązanie bardzo lubię Arctica.
Jakość wykonania oraz wygląd chłodzenia
Z pewnością osobom, które lubią klasyczne wzornictwo, pompka może się spodobać. Nie jest przesadzona w żadnym aspekcie. Nadrukowane oraz wytłoczone wzorki wprowadzają elegancję, ale jedyne z czego bym zrezygnował, to napis MASTER LIQUID, który według mnie wizualnie bardziej przeszkadza, niż pomaga. Jedynym elementem, który się świeci, jest delikatne logo producenta na samym środku. To jest taki poziom ARGB, który osobiście jeszcze akceptuję. Idealny dla osób, które nie są całkowicie przeciwko „choince”, ale jednocześnie lubują się w czarnej klasyce. Warto wspomnieć o tym, że Cooler Master zastosował interesujący zabieg dotyczący konstrukcji chłodnicy. Postanowiono zwiększyć grubość samych finów, a nie grubość radiatora, więc wygląd się nie zmienia, ale całkiem możliwe, że wydajność już tak. Ciekawe podejście, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do zasady grubsza chłodnica = lepsza wydajność. Podoba mi się takie rozwiązanie, ponieważ zwiększyli w ten sposób powierzchnię cieplną, a jednocześnie nie została zmieniona grubość radiatora.
Nie mam żadnego zastrzeżenia dotyczącego wyglądu ani jakości wykonania wentylatorów. Nic nie skrzypi, nie ma wrażenia taniości. Oczywiście na każdym rogu znajduje się guma niwelująca ewentualne wibracje, ale jest to już raczej standard w tym poziomie cenowym. Być może dla wielu będzie to mało znacząca informacja, ale te gumki są solidnie przymocowane i nie ma szans, żeby wypadły, ponieważ zostały przyklejone, a nie tylko włożone, jak to czasem bywa w niektórych modelach.
Niestety do czegoś muszę się przyczepić, a będą to węże. O ile ich oplot wygląda bardzo dobrze i elegancko, o tyle ciężko się nimi manewruje. Węże nie są bardzo giętkie, więc jeżeli zwracasz uwagę na takie szczegóły, to tak, jest to minus. W praktyce oczywiście nie jest to wielka uciążliwość, bo tak naprawdę układamy je tylko raz, ale jednak nie wypada nie wspomnieć o tej wadzie.
Oświetlenie według Cooler Master, czyli ARGB
Podświetlenie zarówno na wentylatorach jak i pompie wygląda według mnie bardzo ładnie. Wszelkie konfiguracje działają zgodnie z przewidywaniami oraz z tym, co zostało ustawione w oprogramowaniu. Kolory (jak na ARGB przystało) rozkładają się równomiernie oraz płynnie przechodzą pomiędzy sobą. Zastrzeżenia można mieć jedynie do realnego odwzorowania barw, lecz jest to domena wielu modeli na rynku, więc nie można tego uznawać za wadę tego modelu.
Testy Cooler Master 360L ARGB – ustawienia domyślne wentylatorów oraz głośności
Doszliśmy do najlepszej części całego tekstu, czyli do testów. Na początek klasycznie, temperatury w spoczynku na ustawieniach domyślnych. Zapraszam do drugiej części recenzji.
Pomiary temperatur w spoczynku przed oraz po OC
Ten pomiar nie ma większego znaczenia dla całości, ale mimo tego można wyciągnąć jakieś wnioski, które w niektórych przypadkach będą się pokrywały z większą wydajnością poszczególnych modeli. Przykładowo Ben Nevis, który ewidentnie jest ogólnie najmniej wydajny. Natomiast nasz bohater znajduje się prawie na końcu. Okaże się, czy w praktyce będzie tak samo, ale zawsze wolę podać temperaturę w spoczynku dla zachowania porządku.
Poniżej również spoczynek, ale z racji tego, że procesor był już po solidnym wygrzaniu oraz działał na wyższych nastawach, to temperatury są nieco większe. Sytuacja całkowicie normalna i zdrowa, czego efektem jest miejsce w podobnym zakresie. Chociaż może lekko zastanawiać tak duża różnica w stosunku do reszty AiO.
Testy syntetyczne – temperatury pod obciążeniem maksymalnym przed i po OC
Pierwsze poważne porównanie, które może być wartościowe i miarodajne, ponieważ dotyczy pełnego obciążenia. Dla niektórych może szok, ale fakt jest taki, że 360L Core Liquid to zdecydowanie TOP 3.
Pod maksymalnym syntetycznym obciążeniem po OC mamy dowód na bardzo dobrą wydajność chłodzenia. Ciekawostką może być fakt, że Arctic LF II 240 jest tylko około 2°C gorszy. Tym bardziej że to 240 mm, a czołówka zawiera o jeden wentylator więcej.
Testy syntetyczne – głośność oraz prędkość wentylatorów przed i po OC
Po wstępnym rozgrzaniu przechodzimy do tematu związanego bezpośrednio z wentylatorami oraz pompką. W pierwszej kolejności sprawdziłem jak prezentuje się poziom głośności całego zestawu.
Niestety, 360L zajmuje ostatnie miejsce. Jest to spowodowane głośną pracą pompki. Osobiście nie mógłbym używać takiego chłodzenia, ale to raczej z powodu czysto osobistych przyzwyczajeń. Przypominam, że pomiary mierzę z odległości 50 cm od obudowy, zawsze w tym samym miejscu, na wprost boku obudowy.
Po podkręceniu CPU mamy praktycznie taką samą sytuację jak przed chwilą. Ostatnie miejsce, najgłośniejsze chłodzenie w spoczynku. Wartość 36,5 dB nie jest oczywiście żadnym dramatem, ale biorąc pod uwagę różnice, może zdecydowanie przeszkadzać.
Mogło się wydawać, że nastąpi tutaj duża zmiana, ale tak się nie stało. W porównaniu do spoczynku przed OC jest prawie identycznie. To oznacza, że cały układ jest bardzo wydajny, ponieważ pompa nie potrzebowała zwiększyć swoich obrotów, ale jednocześnie także to, że nadal AiO Cooler Mastera plasuje się w dolnej części.
Bez obawy mogę napisać, że sytuacja prawie analogiczna. Po overclockingu widzimy także koniec stawki oraz niewielki wzrost głośności pracy w stosunku do spoczynku.
Dzięki kolejnym czterem wykresom będzie można łatwo wywnioskować (w połączeniu z hałasem), który model jest lepszy, ponieważ będą dotyczyły prędkości obrotowej wentylatorów.
Na początek, jak zwykle, porównanie w spoczynku przed OC. Prędkość około 1000 RPM w przypadku AiO to nic złego i szczególnego, ale nie zmienia to faktu, że znów widzimy jedno z ostatnich miejsc.
Niewielki wzrost obrotów z powodu wyższych temperatur procesora to zachowanie naturalne, więc nie ma się co dziwić. Tak samo nie ma powodu do zdziwienia, ponieważ 360L jest znów na trzecim miejscu od końca. Ten model jest do bólu powtarzalny i przewidywalny, co tak naprawdę może się okazać jego zaletą w finalnym rozrachunku.
W końcu coś się dzieje. Można stwierdzić, że ten model AiO lubi wysokie obroty. Prędkość wentylatorów utrzymuje się na bardzo dobrym poziomie, który pozwolił na umieszczenie go o wiele wyżej w zestawieniu. Różnice pomiędzy rywalami są bardzo niewielkie, wręcz marginalne.
Po OC obroty oczywiście wzrosły, ale zaledwie o około 100 RPM. Miejsce zachowane bez większych zmian.
Testy Cooler Master 360L ARGB – normalizacja prędkości wentylatorów oraz głośności
Jest to moja ulubiona sekcja. Normalizacja ujawnia tak naprawdę wszystkie wady i zalety danego modelu, ponieważ są tu sprawdzane stałe wartości ustawione na sztywno. Zawsze z dokładnie tymi samymi ustawieniami. Często właśnie po testach normalizacji wychodzi cała prawda o danym modelu.
Testy syntetyczne – normalizacja głośności 34 dB po OC
Na pierwszy ogień idzie poziom temperatury. Jest bardzo, bardzo dobrze. Chłodzenie utrzymuje rewelacyjne temperatury, uzyskując tym samym miejsce wśród trzech najlepszych modeli.
Ach, jak ja lubię testy normalizacji, tu zawsze dzieje się dużo ciekawego. Po raz kolejny, sprawdzany model chłodzenia jest jednym z lepszych. Bardzo niskie obroty wentylatorów na poziomie 1050 RPM zapewniły mu trzecie miejsce.
Testy syntetyczne – normalizacja prędkości wentylatorów 1200 RPM po OC
Znów ustabilizowane ustawienia i znów czołówka. Przy sztywnych 1200 obrotach zajęcie drugiego miejsca tylko za Krakenem Z63, to świetny wynik. Najważniejsze jednak jest to, że uzyskana maksymalna temperatura to tylko 67,1 °C.
Rollercoaster. Przy tej samej prędkości nagle spadek na dół tabeli. Jednak nie jestem w ogóle zdziwiony, ponieważ powodem jest znów sposób działania pompy. Mamy tu wyraźny dowód i niestety nie da się tego inaczej określić niż wada produktu (pomimo tego, że 36 dB to nadal względna cisza).
Testy syntetyczne – normalizacja prędkości wentylatorów po OC – 100% RPM
Ostatnia część normalizacji to ustawienie maksymalnej możliwej prędkości, czyli wszystko na co pozwala producent. Wykresy zawierają tylko chłodzenia wodne i pokazują głównie możliwości wentylatorów.
Chyba mamy nowego króla. Zdecydowana przewaga nad Z63 oraz LF II 360. Niecałe 63 °C jest wynikiem godnym podziwu w przypadku testu syntetycznego wyciągającego absolutne maksimum.
W tym teście widać, że wentyle też nie należą to najcichszych. Takie wahania, które do tej pory były widoczne, spowodowane są połączeniem hałasu wentylatorów oraz pompy. W następnym wykresie zrozumiecie, co mam na myśli.
Myślę, że teraz wiele się wyjaśniło. Chłodzenie bardzo wydajne, ale kosztem głośnej pracy, która jest sumą pracy pompki oraz szumu wentylatorów.
Podsumowanie recenzji modelu 360L Liquid ARGB
Miałem okazję przetestować trzeci model chłodzenia AiO od Cooler Master i chyba pierwszy raz podsumowanie będzie tak łatwe oraz oczywiste do napisania.
Model 360L jest do bólu przewidywalny i powtarzalny. Przede wszystkim jest to niesamowicie wydajny sprzęt. Jeżeli komuś zależy na niskich temperaturach, to jest to odpowiedni wybór. Wygrywa praktycznie z każdym konkurentem, którego miałem okazję sprawdzić. Oczywiście nie jestem w stanie stwierdzić, jak zachowałby się na nowszych procesorach, które różnią się pod wieloma względami, ale podejrzewam, że byłby również w czołówce.
Niestety, kosztem kultury pracy, więc mamy do czynienia z klasyczną sytuacją „coś za coś”. W każdym teście związanym z hałasem można się przekonać o bardzo wysokim poziomie dB. Jest to spowodowane wspólną pracą wentylatorów oraz pompki. Dobitnie pokazują to normalizacje. Po raz kolejny się potwierdziło, że są to najbardziej miarodajne testy, z których można wyciągnąć sensowne wnioski. Wysoki hałas jest największą wadą tego coolera, która prywatnie by mnie zniechęciła całkowicie, ale mam świadomość, że niektórym absolutnie to nie przeszkadza. Jednak muszę zaznaczyć jedno. W codziennym użytkowaniu nikt nie będzie uruchamiał wentylatorów na maksimum, więc nie doświadczy tego co ja, ale nadal uważam, że generowana ilość dB jest zbyt duża w stosunku do konkurencji.
Poza tym nie mogę stwierdzić większych minusów. W kwestii wizualnej nie mam się do czego przyczepić i moja ocena będzie jak najbardziej pozytywna. Elegancki, klasyczny wygląd chłodnicy i rurek cieplnych, skromna oraz prosta pompka oraz całkowicie czarne wentylatory (oczywiście oprócz łopatek, które siłą rzeczy muszą być mleczne). Jedna kwestia, na którą zawsze zwracam uwagę to dbałość o szczegóły, niezależnie od ceny rynkowej. Tutaj jest bardzo dobrze. Nie miałem wrażenia, że obcuję z czymś tandetnym. Przyczepić się mogę do mało elastycznych węży, ale nie uznaję tego za wadę.
Komu mogę polecić Cooler Master 360L Core ARGB? Osobom, które ponad wszystko cenią sobie chłód, stabilność i wydajność oraz prosty, elegancki wygląd. Jeśli jednak podobnie jak ja podchodzisz do kultury pracy, hałasu, akustyki, to niestety może być problem. Jeżeli głównie grasz i zawsze w słuchawkach, nie masz się raczej czym przejmować. Miłym dodatkiem może być ładnie świecące adresowalne RGB.
Warto zwrócić uwagę, że chłodzenie kosztuje w granicach 500-550 zł. To mało czy dużo? Ciężko stwierdzić, ale z pewnością w takich widełkach cenowych znajdziemy niemałą konkurencję, której zdecydowanie warto się także przyjrzeć.